Domowe instalacje fotowoltaiczne stają się coraz popularniejszym sposobem na produkowanie własnej energii. – Ma je już 300 tys. domów, a jest ich w Polsce ponad 5 mln. To pokazuje ogromny potencjał wzrostu tego rynku – mówi Bartosz Majewski z Edison Energia. Energia z własnej instalacji jest czystsza niż ta pochodząca ze źródeł tradycyjnych, a połączenie jej z własną pompą ciepła daje gospodarstwom domowym możliwość jeszcze większych oszczędności. Tym bardziej że taką inwestycję można nawet w połowie sfinansować z rządowych dotacji, m.in. ulgi termomodernizacyjnej umożliwiającej odliczenie do 53 tys. zł od podstawy opodatkowania.
– Fotowoltaika, zwłaszcza prosumencka, jest teraz głównym motorem napędowym polskiej transformacji energetycznej. Przed Polską stoją bardzo ambitne cele klimatyczne, które musimy zrealizować w krótkim terminie, do 2030 roku, a inne technologie OZE nie rozwijają się wystarczająco szybko, żeby pozwolić nam sprostać tym wymaganiom. Natomiast instalacje fotowoltaiczne – zarówno projekty farmowe, jak i przydomowe instalacje PV – powstają na bieżąco. W tym roku Polska przekroczy już 3 GW mocy zainstalowanych w fotowoltaice – mówi Bartosz Majewski, członek zarządu ds. operacyjnych Edison Energia.
Według danych Polskich Sieci Energetycznych na początku października br. moc zainstalowana instalacji fotowoltaicznych w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE) wyniosła 2682,7 MW. To oznacza wzrost o 166,3 proc. rok do roku i o 6,1 proc. w skali miesiąca.
Instytut Energetyki Odnawialnej prognozuje z kolei, że ta branża ma przed sobą świetlaną przyszłość. W 2025 roku moc zainstalowana PV w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym sięgnie już 7,8 GW, podczas gdy jeszcze w 2014 roku wynosiła zaledwie 20 MW. Pod względem przyrostu nowych mocy Polska plasuje się w tej chwili na piątym miejscu w UE i jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków.
– Fotowoltaika w Polsce będzie się rozwijać jeszcze przez wiele lat. Tylko w segmencie prosumenckim w tym momencie instalacje PV są zainstalowane w ok. 300 tys. gospodarstw domowych w Polsce. Natomiast domów jednorodzinnych i dwurodzinnych mamy w kraju ponad 5 mln. To oznacza, że jest jeszcze ogromny potencjał, żeby te instalacje pojawiały się na kolejnych budynkach – mówi członek zarządu Edison Energia..
Boom na instalacje fotowoltaiczne w Polsce napędziły m.in. nowelizacja ustawy o OZE zmieniająca definicję prosumenta, spadek cen paneli PV i obniżenie stawki podatku VAT. Jednak przede wszystkim jest to zasługa rządowych dotacji w ramach programów takich jak Agroenergia czy Mój Prąd. Ten ostatni jest jednym z największych w Europie programów dofinansowania do prosumenckich instalacji fotowoltaicznych o mocy 2–10 kW.
– Fotowoltaika jest wspierana w różny sposób przez większość państw europejskich. Włochy w ramach programu pocovidowej odbudowy wdrożyły program wsparcia, w którym prosumenci otrzymują rabaty podatkowe lub dotacje w wysokości nawet do 110 proc. wartości instalacji. Z kolei w Belgii jest teraz wdrażany program podobny do Mojego Prądu, mimo że kraj ten jest dużo bardziej od nas zaawansowany pod względem liczby instalacji prosumenckich – mówi Bartosz Majewski.
Na początku listopada do NFOŚiGW wpłynął 200-tysięczny wniosek o dofinansowanie, który wyczerpał opiewający na 1 mld zł budżet programu Mój Prąd. Pula została jednak powiększona o dodatkowe 100 mln zł, co pozwoli skorzystać z dotacji jeszcze ok. 20 tys. gospodarstw domowych (nabór trwa do 18 grudnia br.). Łączna moc instalacji, które powstały dzięki programowi, to 1,2 GW.
– W tym momencie rozwój fotowoltaiki w Polsce jest wspierany głównie za pośrednictwem programu Mój Prąd, który, miejmy nadzieję, będzie kontynuowany w kolejnym roku. Drugą formą wsparcia jest ulga termomodernizacyjna, która zostaje utrzymana, z czego się bardzo cieszymy. I trzecią, być może najważniejszą, jest tzw. net metering, czyli system umożliwiający bilansowanie wyprodukowanej przez instalację domową nadwyżki energii z energią konsumowaną z sieci w czasie, kiedy nasza instalacja nie jest w stanie pokryć całego zapotrzebowania. To właśnie ten trzeci komponent, wprowadzony w 2016 roku, umożliwił rozwój fotowoltaiki prosumenckiej w Polsce na skalę, którą widzimy obecnie – ocenia członek zarządu Edison Energia.
Jak podkreśla, przydomowe instalacje PV są w Polsce coraz popularniejszym sposobem na produkowanie własnej energii. Połączenie ich z własną pompą ciepła daje gospodarstwom domowym możliwość jeszcze efektywniejszego wykorzystania energii wytworzonej przez instalację PV.
– Instalacja fotowoltaiczna produkuje energię elektryczną, która jest potrzebna do zasilenia produkcji ciepła przez pompę ciepła. Połączenie tych dwóch rozwiązań zapewnia więc jednocześnie darmowe ciepło i darmowy prąd ze słońca. To zapewnia jeszcze większe oszczędności na rachunkach – podkreśla Kamil Sankowski, członek zarządu ds. sprzedaży Edison Energia.
Firma Edison Energia jest jedną z najszybciej rozwijających się polskich spółek energetycznych, co miesiąc realizującą ponad 1,2 tys. instalacji PV. Niedawno zawarła też partnerstwo technologiczne z producentem pomp ciepła, marką Buderus, należącą do największego producenta systemów grzewczych w Europie – Grupy Bosch Thermotechnik GmbH. Dzięki temu klienci będą mogli skorzystać z obu rozwiązań – czyli montażu instalacji PV i zintegrowanej z nią, własnej pompy ciepła – od jednego dostawcy. Co istotne, gospodarstwa domowe, które zechcą skorzystać z takiego pakietu, mogą liczyć na rządowe dofinansowanie.
– Fotowoltaika z pompą ciepła najlepiej sprawdzają się w domach jednorodzinnych i korzystają z nich najczęściej konsumenci, do których skierowane są programy Czyste Powietrze i Stop Smog. Mogą oni otrzymać wysokie dofinansowanie, żeby wymienić swoje stare źródło grzewcze właśnie na pompę ciepła. W ramach programu Czyste Powietrze mogą też otrzymać 5 tys. zł dotacji na instalację fotowoltaiczną. Całość dofinansowania możemy jeszcze powiększyć o ulgę termomodernizacyjną i wtedy dofinansowanie na obie technologie sięga nawet 50 proc. – wskazuje Kamil Sankowski.
źródło: Newseria
foto: Unsplash