Nakładające się na siebie święta: muzułmański Ramadan i izraelski Dzień Jerozolimy stały się zapalnikiem poniedziałkowych zamieszek, w których rannych zostało ponad 300 osób.
Niedzielna noc, nazywana przez muzułmanów „Nocą Przeznaczenia” to najważniejszy czas w Ramadanie. Wierni zbierają się wtedy w meczecie Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym, w części starego miasta Jerozolimy. Natomiast na poniedziałkowy poranek Żydzi zaplanowali tam marsz z okazji Dnia Jerozolimy, upamiętniający zdobycie przez Izrael arabskiej części miasta podczas wojny sześcioletniej. Do starć doszło po tym, jak Palestyńczycy ustawili tam barykady mające zapobiec przejściu marszu.
W godzinach popołudniowych w Jerozolimie zawyły syreny alarmowe uruchomione przez rakiety wystrzelone w stronę Izraela przez Hamas.
Rzecznik wojskowego skrzydła Hamasu, Abu Obeida przekazał, że atak rakietowy był odpowiedzią na to, co nazwał, izraelskimi „przestępstwami i przemocą” w Jerozolimie. – To jest komunikat, który wróg musi dobrze zrozumieć – oświadczył.
W ostatnich dniach napięcia w Jerozolimie gwałtownie wzrosły. Zapoczątkowała je decyzja izraelskich władz o postawieniu bariery na schodach w okolicy Bramy Damasceńskiej, popularnego miejsca zgromadzeń po wieczornych modlitwach podczas Ramadanu. Według policji barierki mają zapewnić tłumom wiernych bezpieczny dostęp do Wzgórza Świątynnego.
Sytuację dodatkowo zaognia oczekiwanie na orzeczenie sądu w sprawie eksmisji czterech palestyńskich rodzin ze spornych terenów w Jerozolimie Wschodniej. Po dwudziestu wiekach do ich ziemi prawa roszczą sobie żydowscy osadnicy.
Materiał filmowy przekazany przez bezpośredniego świadka wydarzeń