22 lutego rząd Republiki Czeskiej podjął decyzję o złożeniu do 15.03.2021 pozwu o uchybienie zobowiązaniom państwa członkowskiego do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Sprawy takie jak ta zdarzają się bardzo rzadko. Ten pozew będzie pierwszym, który przeciw Polsce wniesie inny kraj członkowski. Będzie też pierwszym w historii Unii Europejskiej, którego przyczyną jest negatywne oddziaływanie środowiskowe na inny kraj członkowski. Od wejścia Polski do UE tylko 4 razy w historii doszło do tego, by jedno państwo członkowskie pozwało inne.
Jeśli rząd kraju UE uzna, że inne państwo narusza prawo unijne, podejmowanych jest szereg działań zmierzających do polubownego rozwiązania sporu. Niestety ani polski rząd, ani Polska Grupa Energetyczna przez wiele miesięcy nie zrobili nic, aby załagodzić konflikt z sąsiadami. Choć okazji ku temu było wiele.
Ceną, jaką płacimy za arogancję PGE i rządu są po pierwsze dobre stosunki z sąsiadami. Pozew do TSUE to najdrastyczniejszy przykład, ale nie jedyny. Mieszkańcy regionów przygranicznych z Czech i Niemiec od dawna protestują przeciwko destrukcyjnemu działaniu kompleksu. 21 stycznia 2021 roku do Komisji Europejskiej wpłynęła kolejna oficjalna skarga, tym razem złożona przez mieszkańców niemieckiej Żytawy.
– Funkcjonowanie kompleksu Turów staje się coraz bardziej problematyczne. Do problemów środowiskowych, zdrowotnych i klimatycznych, które przynosi spalanie węgla brunatnego, dochodzi silny konflikt z sąsiadami Czechami i Niemcami. Po raz pierwszy w historii południowi sąsiedzi, społeczeństwo i rząd czeski występuje do Trybunału Sprawiedliwości UE ze skargą na Polskę – mówi Radosław Gawilk, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA. – Uspokoić sytuację może przyjęcie odpowiedzialności za straty oraz określenie przez rząd RP i PGE terminu skrócenia działalności Turowa. Otworzy to możliwość skorzystania przez gminy regionu zgorzeleckiego z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
– Jako mieszkańcy terenów obok kopalni, z ulgą przyjęliśmy decyzję naszego rządu o złożeniu pozwu przeciwko Polsce. Tylko w 2020 roku poziom wód gruntowych na tym terenie obniżył się o 8 metrów, czyli dwukrotnie bardziej niż, według zapowiedzi PGE, miało to nastąpić do 2044 roku. Nasze obawy przerodziły się w strach – komentuje Milan Starec, mieszkaniec przygranicznej wsi Uhelná. – Niezwykle ważne jest, aby nasz rząd domagał się zaprzestania nielegalnego wydobycia. PGE wciąż odmawia przyjęcia na siebie odpowiedzialności, jednocześnie ubiegając się o zgodę na niszczenie naszych zasobów wodnych i okolicznych terenów przez kolejne 23 lata.
Pogorszenie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej i ochłodzenie relacji sąsiedzkich, to nie jedyne koszty ignorowania problemów, jakie wywołuje wydobycie i spalanie węgla brunatnego w Turowie. Wyrok TSUE może nas słono kosztować. Jeśli Trybunał potwierdzi, że Polska uchybiła zobowiązaniom, będzie musiała natychmiast usunąć uchybienia. Jeśli „w wyniku kolejnej skargi złożonej przez Komisję Trybunał stwierdzi, że dane państwo członkowskie nie zastosowało się do wyroku, może nałożyć na nie karę finansową (ryczałt lub okresową karę pieniężną) w wysokości określonej przez Trybunał na podstawie wniosku Komisji (art. 260 TFUE)”.
– PGE od października stara się przekonywać Komisję Europejską oraz zagraniczne instytucje finansowe, iż celem tego największego wytwórcy prądu w Polsce jest szybka transformacja niskoemisyjna i neutralność klimatyczna w 2050 roku – komentuje Kuba Gogolewski, koordynator projektów w Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”. – Jednocześnie spółka stara się o przedłużenie działania kompleksu Turów do 2044 roku, co jest niekompatybilne z koniecznością całkowitego wygaszenia energetyki opartej na węglu do 2030 roku w krajach OECD. Upór PGE może kosztować spółkę, a tym samym polskich podatników odcięcie od rynków finansowych.
Tło sprawy
Czeski rząd zaczął rozważać podjęcie kroków prawnych przeciwko Polsce po tym, jak w marcu 2020 roku, mimo międzynarodowych protestów ze strony Czechów i Niemców, Minister Klimatu Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów o sześć lat. Zdaniem czeskiego rządu działalność kopalni po 30 kwietnia 2020 r. jest nielegalna, ponieważ proces przedłużania wydobycia zawiera szereg naruszeń i jest niezgodny zarówno z prawem polskim, jak i unijnym.
30 września Ministerstwa Środowiska i Spraw Zagranicznych Republiki Czeskiej przesłały skargę do Komisji Europejskiej w związku z rozbudową polskiej kopalni węgla brunatnego Turów. Następnie Komisja wysłuchała obu stron. 17 grudnia Komisja przyjęła uzasadnioną opinię, uznając, że Polska dopuściła się niektórych naruszeń prawa UE, które Czechy podniosły w skardze. W tym momencie wciąż możliwa była ugoda między sąsiadami. Strona polska z tej szansy nie skorzystała.
12 lutego 2021 r. delegacja z Czech odwiedziła Polskę, przekazując postulaty dotyczące Turowa. Czeski minister spraw zagranicznych Tomáš Petříček nazwał tę wizytę „ostatnim gestem dobrej woli”. Czeskie ministerstwo spraw zagranicznych podkreślało wtedy, że głównym tematem rozmów szefów dyplomacji była „ochrona czeskich obywateli, na których życie na granicy ma wpływ rozbudowująca się kopalnia węgla brunatnego Turów”. W komunikacie polskiego MSZ dotyczącym tego spotkania, o Turowie nie było ani słowa.
Nie pierwszy raz sprawę Turowa strona polska zbyła milczeniem. 17 listopada 2020 roku Polska Grupa Energetyczna złożyła wniosek o przedłużenie koncesji do 2044 roku, która umożliwiłaby wydobycie 289 mln ton węgla brunatnego. Podobnie jak w marcu 2020 roku, odbyło się to po cichu, za plecami opinii publicznej, najbardziej zainteresowanych instytucji, społeczności lokalnych i organizacji.
Starania o przedłużenie koncesji do 2044 roku PGE zaczęła w czasie, kiedy Komisja Europejska rozpatrywała czeską skargę na działalność odkrywki. Warto przy tym zaznaczyć, że w uzasadnionej opinii KE zwróciła m.in. uwagę, że w marcu 2020 roku „polskie władze nieprawidłowo zastosowały przepisy dyrektywy w sprawie dostępu do informacji, w odniesieniu do informowania opinii publicznej i państw członkowskich uczestniczących w konsultacjach transgranicznych, dostępu do wymiaru sprawiedliwości, a także zasady lojalnej współpracy zapisanej w art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej”.
17 lutego 2021 r., po wizycie czeskiej delegacji w Warszawie, władze samorządowe regionu libereckiego poinformowały, że chcą by rząd Czech pozwał Polskę do TSUE za utratę wody w przygranicznych gminach położonych w zasięgu leja depresji kopalni węgla brunatnego Turów i będą rozmawiać z czeskim ministerstwem środowiska. Pomiary przeprowadzone przez Czeską Służbę Geologiczną potwierdziły utratę wody na terenach wzdłuż granicy, przede wszystkim w rejonie wioski Uhelná.
foto: Wikimedia