Na własne oczy z Korei: Testuj – wyśledź – wylecz

Dodane przez: | 9 kwietnia 2020

Korea

Nieco ponad miesiąc temu epidemia koronawirusa Covid-19 wybuchła w kraju. Teraz Korea Południowa żyje jak zwykle na najwyższych obrotach, a półki we wszystkich supermarketach są dobrze zaopatrzone, także w papier toaletowy.

Podczas gdy większość krajów na świecie zamknęła się ze względu na kwarantannę, Koreańczycy cieszą się wiosną na zewnątrz. Obserwują kwitnące kwiaty wiśni, tłumnie chodzą do parków i na plaże, chętnie wybierają się na wycieczki – tak jak zwykli to czynić o tej porze roku.

Daegu jak Wuhan

Jednak pod koniec lutego cały świat patrzył na walkę Korei Południowej z dynamicznie rozprzestrzeniającym się koronawirusem. Wszystko zaczęło się w czwartym największym mieście w kraju – Daegu. W ciągu tygodnia to liczące około 2,5 miliona mieszkańców miasto zanotowało ogromny skok w liczbie zachorowań i szybko stało się największym centrum zainfekowanych poza granicami Chin.

Powodem była „pacjentka 31” – to jej przypisuje się rozniesienie choroby w Daegu. Liczba zainfekowanych podskoczyła w górę tuż po tym, jak „pacjentka 31” uczestniczyła w dwóch nabożeństwach w swoim kościele. Brało w nich udział co najmniej dziewięć tysięcy osób. Zarażonych zostały setki. Po tym zdarzeniu kontrola rozprzestrzeniania się wirusa była praktycznie niemożliwa.

Bez ostrzeżenia

Koronawirus szybko przedostał się do innych miast Korei Południowej – kraj znany jest ze swojej wygodnej i taniej infrastruktury transposrtowej. Dodatkowo wirus przekroczył także granice, po tym jak pacjenci niewykazujący objawów podróżowali poza kraj.

Ponad 150 krajów zamknęło swoje połączenia transportowe z nastawioną na eksport azjatycką gospodarką. Koreański rynek zaliczył ogromny spadek.

Obywatele Korei zostali umieszczeni w kwarantannie na całym świecie bez żadnego ostrzeżenia. Południowokoreański samolot musiał zawrócić po tym, jak nie zezwolona na lądowanie w stolicy Wietnamu, Hanoi, 29 lutego. To tylko jedno z wielu podobnych wydarzeń.

Posłowie nie ustawali w dyskusjach, krytykowano administrację prezydenta za względu na brak zamknięcia granicy z Chinami. Światowi giganci jak Hyundai, Samsung i LG zamknęli swoje fabryki.

W pewnym momencie wydawało się, że kraj pogrążył się w chaosie.

Kluczem jest odpowiedzialność

Jednak w tym samym czasie tysiące lekarzy i przedstawicieli personelu wojskowego zgłosiły się na ochotników, by pojechać do Daegu i pomóc opanować nieustannie rosnące liczby zainfekowanych. Krajowi przedsiębiorcy i gwiazdy K-Pop przekazały darowizny.

Koreański rząd podjął strategię „testuj-wyśledź-wylecz” w celu walki z wirusem. Wyniki widzimy dzisiaj – nie ma kwarantanny. Nie jest nam w tym momencie potrzebna.

Mieszkańcy Korei Południowej pokazali raz jeszcze, że samoświadomość i odpowiedzialność są kluczem do pokonania każdego wybuchu choroby. Obywatele powszechnie zakładali maski. Nikt tego nie kwestionował, mimo że rząd nie wydał nakazu noszenia ich, jedynie to rekomendował. Ostre zasady utrzymania dystansu społecznego i procedura samoizolacji pomogły spowolnić przyrost zarażonych.

Testy i rady

Dzisiaj większość infekcji pochodzi zza granicy. Przybysze zostają poddani kwarantannie od razu na międzynarodowym lotnisku Incheon.

Ponadto testy i środki medyczne z Korei Południowej są eksportowane na cały świat, by pomóc zagranicznym pacjentom chorym na Covid-19 oraz przyczynić się do wypłaszczenia krzywej zachorowań. Rządy wielu krajów konsultowały się ze swoim odpowiednikiem w Korei, by poprosić o rady w celu powstrzymania wirusa.

6 kwietnia o 10.30 czasu koreańskiego potwierdzono najniższą liczbę przypadków zarażenia wirusem od początku epidemii – 47 przypadków.

Dmitry Lee, założyciel największej grupy expatów w Kazachstanie https://www.facebook.com/groups/expatskz

Z autorem można skontaktować się przez Facebooka https://www.facebook.com/jan.furst.212