Pomimo stanu alarmowego i powszechnego zamykania granic, tajlandzkie władze do końca stosowały politykę „otwartości” w stosunku do turystów. Ani miejscowi, ani goście nie chodzili w maskach. Zresztą na tych nielicznych, którzy zakrywali twarze, patrzono ze zdziwieniem w oczach. Uważano, że w Tajlandii – Krainie Uśmiechu, a zwłaszcza na wyspach, można czuć się bezpiecznie.
Chociaż przepływ turystów znacznie spadł w porównaniu z początkiem roku. Sytuacja w kraju zmieniła się dramatycznie pod koniec marca, po tym jak liczba zgonów z powodu wirusa Covid-19 wzrosła do 4 osób.
Czas plotek i histerii
Początkowo władze postanowiły ograniczyć przyjazdy cudzoziemców. Od 22 marca przekroczenie granicy Królestwa Tajlandii stało się niemożliwe. Kolejnym krokiem było ogłoszenie 26 marca stanu wyjątkowego w kraju. Informacje, na czym dokładnie będzie polegał, nie zostały ujawnione do końca, co spowodowało wiele plotek i wzrost ogólnej histerii. Firmy przewozowe, które wcześniej obiecały zabrać wszystkich do ostatniego turysty, przestały udzielać gwarancji, odwołując część lotów zaplanowanych na koniec kwietnia. Linie autobusowe między prowincjami w kraju były anulowane. Głównym tematem rozmów na plażach stało się odwołanie lotów i omówienie możliwości powrotu do ojczyzny.
Dystans obowiązkowy
W rzeczywistości, wraz z wprowadzeniem stanu wyjątkowego w dniu 26 marca, władze ograniczyły przede wszystkim ruch samych Tajów między prowincjami. Wprowadziły także obowiązek zachowania dystansu między ludźmi. Właśnie dlatego te same firmy autobusy zaczęły odwoływać regularne rejsy – nagle mogły one pomieścić o połowę mniej osób niż sprzedano biletów. Ci, którzy nie „załapali się” zachowali spokój – nadal się relaksowali, miejscowi – uśmiechali się, robili zakupy. Poranne i wieczorne targi jak zwykle gromadziły turystów, z tą różnicą, że przy wejściu do dużych sklepów obsługa sprawdzała temperaturę i poprosiła klientów o odkażenie rąk.
Nagłe wypadki
Obecnie sytuacja dramatycznie się zmieniła – główny przewoźnik Air Asia odwołał loty krajowe do 1 maja. Regularne linie autobusowe prawie przestały działać. Oznacza to, że do Bangkoku można dostać się pociągiem lub samochodem. Miejscowi się boją, wszyscy zakładają maski. Zabroniony jest wstęp do sklepów bez masek; w niektórych, na przykład Tesco, wszystkie artykuły nieżywnościowe zostały odseparowane.
Loty powrotne z Tajlandii są opóźnione z powodu inspekcji. Władze planują wprowadzić nowe środki w nagłych wypadkach i godzinę policyjną.
Wszyscy mamy nadzieję, że świat pokona tę epidemię, Tajowie pozostaną jednym z najbardziej gościnnych narodów, a Tajlandia – Krainą Uśmiechów.
Ludmiła Razgladnaja