PumpLab: Dzień dobry! Bardzo mi miło zaprosić Pana do rozmowy o współczesnej branży wodociągowo – kanalizacyjnej. Jest Pan Prezesem największej w Wielkopolsce firmy zajmującej się poborem, uzdatnianiem i dostarczaniem wody oraz odbiorem i oczyszczaniem ścieków. Z usług Aquanet korzysta niemal 100 tysięcy klientów, a sieć wodociągowa spółki sięga 2 400 km długości. Działacie na rynku wod – kan od wielu lat. W tym czasie doświadczyliście wielu zmian, zarówno w strukturze przedsiębiorstwa (do 2003 roku Poznańskie Wodociągi i Kanalizacja), jak i rynkowych czy modernizacyjnych. Może Pan po krótce opowiedzieć nam co zmienia się w tej branży i jak Państwo reagują na takie zmiany?
Paweł Chudziński, Prezes Zarządu Aquanet SA: To raczej pytanie o to co się nie zmienia? Zmieniły się w tym czasie technologie, zmieniła się legislacja, zmieniło się otoczenie gospodarcze i społeczne. Struktura przedsiębiorstwa odzwierciedla jedynie te okoliczności oraz nasze aspiracje. Jesteśmy lokalnym przedsiębiorstwem i dlatego musimy odpowiadać na lokalne oczekiwania. Wyzwaniem z pewnością jest sprostanie tym oczekiwaniom, zarówno ze strony właścicielskiej, klienckiej, jak i społecznej.
Dlaczego, z punktu widzenia eksperta branży wod – kan, odpowiednie gospodarowanie odpadami wodnymi z biegiem lat coraz mocniej zyskuje na znaczeniu?
Rozumiem, że w pytaniu chodziło raczej o osady ściekowe niż o osady pofiltracyjne z procesu uzdatniania wody. Problemem w zagospodarowaniu osadów jest niestabilna legislacja oraz rozmijanie się jej z oczekiwaniami rynku. Branża oczekuje, iż ponowne wykorzystanie osadów ściekowych będzie traktowane w zbliżony sposób, jak traktuje się energię odnawialną, bo przecież osady ściekowe traktujemy dzisiaj bardziej jako zasób niż jako odpad. Znaczenie zagospodarowania osadów ściekowych rośnie ze względu na koszty ponoszone na ich utylizację. Jeszcze kilkanaście lat temu standardem było użytkowanie tak zwanych poletek osadowych i późniejsze ich przekazywanie na wysypiska odpadów. Obecnie, wymagania legislacyjne w stosunku do deponowanych osadów, jak i tych przeznaczonych do ponownego użytkowania, znacznie wzrosły, co w istotny sposób pociągnęło za sobą wzrost kosztów z tym związanych.
W 2018 r. Państwa firma podniosła wydajność oczyszczalni ścieków oraz obniżyła emisję nieprzyjemnych zapachów. Jak udało się Wam to osiągnąć? Jakie rozwiązania zastosowaliście?
Wydajność naszych oczyszczalni ścieków od lat pozostaje na niezmiennym poziomie, natomiast wyzwaniem, poza zagospodarowaniem osadów ściekowych, okazało się unieszkodliwianie odorów. Problem okazał się istotny w tych oczyszczalniach, które z biegiem lat „obrosły” w zabudowę mieszkaniową. Stąd pojawił się problem. Technologie unieszkodliwiania odorów są drogie i do końca jeszcze nierozpoznane. Przetestowaliśmy wiele technologii i jedynie niektóre z nich okazały się efektywne z punktu widzenia skutków ekonomicznych. Aktualnie stosowane przez nas technologie wydają się być na obecnym etapie rozwoju zadowalające, lecz należy się spodziewać dalszego ich rozwoju, szczególnie z punktu widzenia zapowiadanych zmian legislacyjnych w tym obszarze.
A w jaki sposób inwestują Państwo w utrzymanie majątku trwałego?
Kilka lat temu rozpoczęliśmy prace nad asset managementem. Obecnie jesteśmy na końcowym etapie wdrażania stosownych narzędzi informatycznych, koniecznych dla pełnego wdrożenia przyjętych wówczas rozwiązań. Nie należy się jednak spodziewać, że prace te mają się ku końcowi, ponieważ wiele obszarów zarządzania majątkiem czeka jeszcze na uporządkowanie. Asset management z trudnością toruje sobie drogę w branży wodociągowej, lecz z mojej perspektywy wydaje się, że za kilka, a może kilkanaście lat, będzie on standardem w większości przedsiębiorstw w Polsce. Koszty wdrożenia takich rozwiązań są spore, lecz majątek przez nas eksploatowany, jego wartość, w ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrósł kilkakrotnie. Stąd też konieczność usystematyzowania zarządzania nim.
Prowadzenie takiej działalności wiąże się z dbałością o środowisko i społeczną odpowiedzialność biznesu. Szeroko promujecie akcję „Nie dam się nabić w butelkę”, zachęcającą do picia wody prosto z kranu. To świetna idea, jednak – ze względu na nieodpowiedni stan wody – nie we wszystkich regionach polski dostępna. Jak Aquanet osiągnął tak dobrą jakość wody, by udostępnić ją mieszkańcom Wielkopolski, dbając jednocześnie o środowisko? Prowadzicie jeszcze inne działania w obszarze CSR?
Myślę, że w zdecydowanej większości przedsiębiorstw wodociągowych w Polsce woda obecnie nadaje się do picia prostu z kranu. Miejsca, w których nie jest to możliwe, są raczej wyjątkiem niż regułą. Dlatego też należy próbować zmieniać zachowania społeczne na bardziej ekologiczne i ekonomiczne. Tego właśnie wyrazem jest wspomniana akcja. Ma ona na celu ograniczenie produkcji tworzyw sztucznych, jak również zmianę przyzwyczajeń i zachowań naszych klientów. Zmiana ta prowadzić będzie do sporych oszczędności w budżetach gospodarstw domowych. Myślę również, że jakość wody w polskich przedsiębiorstwach wodociągowych już dawno przestała być problemem. Inne działania w obszarze społecznej odpowiedzialność to m. in. akcja edukacyjna, która niedługo będzie obchodziła swoje ćwierćwiecze, wolontariat pracowniczy oraz fundusz wodociągowy, który też powoli wchodzi w wiek dojrzały. Na tym oczywiście nie zamyka się katalog naszych działań społecznych, lecz w tym wywiadzie nie starczyłoby miejsca, bym je wszystkie wymienił.
Aquanet obsługuje ponad 700 000 klientów. Czy na bieżąco zwiększacie dostępność techniczną i ekonomiczną Waszych usług? Szczególnie w tym czasie, z obostrzeniami sanitarnymi w tle?
Ściśle rzecz ujmując, aktualnie świadczymy nasze usługi dla populacji przekraczającej 800 tysięcy osób. Inwestowanie w nowy majątek oraz nowe technologie, których celem jest wzrost dostępności technicznej, jest dzisiaj standardem. Problemem jest oczywiście konieczność pogodzenia wzrostu dostępności technicznej z dostępnością ekonomiczną. Czasem udaje się to lepiej osiągać, a czasem gorzej. Nie ma na to jednoznacznej recepty. Jest oczywiste, że pandemia odcisnęła piętno na funkcjonowaniu naszego przedsiębiorstwa, jednakże naszym niezmiennym priorytetem jest ciągłość dostaw wody i odbioru ścieków. Szczególnie obecnie, ten priorytet jest widoczny w naszych działaniach. Nie da się realizować tego zamierzania, nie chroniąc w sposób szczególny naszych pracowników. Z pewnością jest to w pewien sposób uciążliwe dla nich, jak również dla części naszych klientów, lecz priorytet zachowania ciągłości świadczenia usług jest paradygmatem naszego funkcjonowania.
Waszym znakiem firmowym jest Twórcza Strategia. Mógłby Pan przybliżyć na czym ona polega, kto bierze w niej udział i jak jest wdrażana w Aquanet? Skąd taka idea?
Nie wiem na ile nasza strategia rzeczywiście jest twórcza, jednakże to, co wynika z takiego założenia, to ciągłe zmiany wewnątrz naszego przedsiębiorstwa. Dostosowywanie się do warunków otoczenia i antycypowanie takich zmian jest miarą nowoczesności organizacji. Odtwórczość nie leży w zakresie naszych ambicji, jak i ambicji naszych właścicieli. Jedną z wartości, którymi kieruje się Aquanet jest „Rozwój”. Wartość ta, obok czterech innych, została wypracowana i określono jej rozumienie przez pracowników Spółki. Stąd już prosta droga do twórczej strategii.
W 2018 roku Spółka Aquanet zaczęła wdrażać projekt realizujący aktywne uczestnictwo w rozwoju przyszłej kadry ekspertów w branży wod – kan. Stworzyliście klasę w szkole budowlanej pod swoim patronatem, a uczniowie byli zatrudniani jako młodociani pracownicy w ramach praktyk. Założenia PumpLab są tożsame. Idea platformy zakłada wymianę wiedzy i doświadczeń pomiędzy praktykami i ekspertami w branży. Chodzi o to, by ludzie działający w obszarze szerokorozumianych infrastruktur sieciowych znaleźli tu aktualną wiedzę i możliwość wymiany spostrzeżeń z osobami „po fachu”. Dotychczas większa część wiedzy w tej dziedzinie dostępna była w mniej lub bardziej dostępnych publikacjach. Co Pan sądzi o takim rozwiązaniu? O stworzeniu interaktywnej, specjalistycznej bazy danych dla branży wodociągowo – kanalizacyjnej?
Poziom wiedzy dotyczącej ogólnie pojętej technologii podczas prowadzonych rekrutacji stanowi istotny problem. Niestety, nie istnieją dzisiaj klasy kształcące przyszłych pracowników przedsiębiorstw wodociągowych. Rozumienie przysłowiowego „kanalarza” na podstawie serialu telewizyjnego jest znaczącym uproszczeniem. Dzisiaj ci pracownicy obsługują sprzęt warty miliony złotych. Obecnie są oni kształceni w zakresie obsługi takich urządzeń dopiero po przyjściu do pracy. Jest oczywiste, że takich klas nie można tworzyć w każdym powiecie, ponieważ nie ma aż takiego zapotrzebowania. Jednakże zupełny brak kształcenia specjalistów w tym zakresie w normalnym trybie jest sytuacją nie do zaakceptowania. Stąd też nasze działania zmierzające do rozpoczęcia kształcenia naszych przyszłych pracowników jeszcze na etapie szkolnym. Nie jest to chyba jednak normalna sytuacja, ponieważ setki innych przedsiębiorstw nie mogą sobie na to pozwolić. Dochodzi wówczas do sytuacji, gdy na przykład operatorem urządzeń wodociągowych zostaje ktoś z wykształceniem ogrodniczym lub gastronomicznym. To nie jest dobra sytuacja. Innym problemem jest oczywiście retencja wiedzy w przedsiębiorstwie, ale to już temat na zupełnie inną rozmowę.
materiał pochodzi od naszego partnera – PumpLab