Polskie miasta i regiony mogą się rozwijać. Wymaga on jednak uwolnienia potencjału społecznego i prowadzenia zrównoważonej polityki – podkreślali uczestnicy trwającej w ramach XIII Edycji Ogólnopolskiego Kongresu Smart City dyskusji „Możliwości rozwoju polskich miast i regionów oraz rola inicjatyw i zaangażowania społecznego”.
Mieszkańcy muszą współdecydować
Zdaniem Anny Dworakowskiej z Polskiego Alarmu Smogowego mieszkańcy chcą współdecydować o tym co się dzieje w mieście – Jest zasób z którego władze samorządowe mogą skorzystać. Tylko muszą chcieć i mieć otwartą głowę – mówiła. Według niej mieszkańcom trzeba umożliwić wypowiedzenie swojego zdania.
– Nie wymyślimy sobie palenia węglem. Jeżeli w Krakowie chce się poprawić jakość powietrza należy wprowadzić zakaz używania paliw stałych w instalacjach domowych. Mówiono, że taki zakaz jest niemożliwy z powodu braku akceptowalności społecznej i niewykonalności ekonomicznej. Sprawdziliśmy czy tak jest i okazało się wręcz odwrotnie. Okazało się, że zakaz zyskał aprobatę społeczna. Wystarczyło, że mieszkańcy poznali skale problemu przez co udało się ich zaktywizować – powiedział przedstawicielka PAS.
Potrzeba zrównoważonego społeczeństwa
Mówiąc o rozwoju miast i regionów Angelika Jarosławska, wiceprezes Ogólnopolskiego Klastru Innowacyjnych Przedsiębiorstw, Koordynator Programu POLSKA 3.0 stwierdziła, że ,,nie ma zrównoważonego rozwoju bez zrównoważonego społeczeństwa”. Według niej rozwiązaniem są klastry zaznaczając jednocześnie, że sieciowa gospodarka to wielkie wyzwanie w Polsce. – Mamy cały czas problem z zaufaniem budowy relacji biznesowych, tworzenia społeczności – powiedziała Jarosławska.
Jej zdaniem klastry są miejsce gdzie istnieje możliwość aby w jednym miejscu do stołu rozmów wspólnie usiedli ,,zarówno duzi jak i mali gracze”. – Każdy coś w nosi i od tego stołu odchodzą nasyceni. Klastry nie działają one w jakimś danym regionie. Żyjemy w czasach gdzie nie trzeba żyć w jednym regionie aby móc współdziałać. W klastrach jest możliwość gdzie spotykają się jednocześnie przedsiębiorcy, innowatorzy, sektor nauki, przed innowatorzy i partner w postaci samorządu – przekonywała Jarosławska.
Z kolei według Izabeli Kumor-Pilarczyk, zastępcy dyrektora Departamentu Infrastruktury Społecznej w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego mówiąc o idei smart city należy postawić znak równości z innowacjami społecznymi. – Aby zadbać o rozwój infrastruktury społecznej i mieć na uwadze, że w Europie w skrajnej znajduje się kilkadziesiąt milionów ludzi, rozwój musi być zrównoważony aby nie doprowadzić do dalszego rozwarstwienia społeczności. – Mamy potencjał do rozwoju smart city – powiedziała.
Smart city to współodpowiedzialność
– Smart city stwarza mieszkańcom możliwość podejmowania zrównoważonych decyzji dla nich. Żadne miasto nie będzie inteligentne bez inteligentnych mieszkańców – powiedział Daniel Larsson, radca Ambasady Szwecji w Warszawie ds. Promocji Kontaktów Gospodarczych. Według niego mieszkańcy muszą mieć podejmowania racjonalnych decyzji dla rozwoju miasta. Zdaniem Larssona inteligentne miasto to nie tylko rozwiązania IT.
– W Szwecji mamy czyste powietrze, nie ma smogu, energetyka jest głównie oparta o OZE, atom. Pamiętajmy, że trwało to wszystko 40 lat. To było wymuszone w latach siedemdziesiątych. Szwecja by zbankrutowała gdyby nic nie zrobiła – powiedział.
W tym kontekście zaznaczył, że ważna jest zmiana mentalności. – Szwedzi kiedyś zostali zmuszeni do segregacji odpadów. Teraz odpady są źródłem energii Jestem przekonany, że w Polsce ten proces zmiany mentalności przebiegnie szybciej – powiedział przedstawiciel ambasady. Jego zdaniem smart city to współodpowiedzialność. Podkreślił, że miasto ma pewne instrumenty w postaci dofinansowania np. wymiany kotłów ale również mieszkańcy są odpowiedzialni za stan powietrza.
źródło: biznesalert.pl