Pracodawcy szukają sposobów na przyciągnięcie cudzoziemców do pracy. Bez uproszczenia formalności będzie im coraz trudniej.
Już ponad połowa firm w Polsce zatrudnia obcokrajowców. Przedsiębiorcy najchętniej przyjmują do pracy obywateli z sześciu krajów z uproszczoną procedurą zatrudnienia, czyli m.in. Ukrainy i Białorusi. W przypadku cudzoziemców z Azji i Dalekiego Wschodu procedury są jednak o wiele bardziej skomplikowane i często trwają zbyt długo. Ich uproszczenie, przy jednoczesnym zapewnieniu obcokrajowcom benefitów pozapłacowych, pozwoli związać cudzoziemców z polskim rynkiem pracy.
– Firmy bardzo chętnie rekrutują i zatrudniają obcokrajowców. Ten trend obserwujemy od 2015 roku. W początkowej fazie głównie dotyczyło to naszych wschodnich sąsiadów, a więc krajów, gdzie były uproszczone procedury. Natomiast teraz firmy coraz chętniej pytają o dalsze kierunki, ponieważ brakuje po prostu rąk do pracy, więc zaczynamy penetrować bardziej egzotyczne miejsca, takie jak Azja, Ameryka Łacińska czy Afryka – podkreśla Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres.
Z najnowszych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że ponad 628 tys. cudzoziemców płaci składki w Polsce na ubezpieczenia społeczne. Najwięcej, bo ok. 468 tys., stanowią Ukraińcy. Jest ich już kilkukrotnie więcej niż jeszcze w 2014 roku. Systematycznie rośnie też liczba zezwoleń wydawanych na pracę cudzoziemców w Polsce. Jak podaje GUS, w 2018 roku wydano ich 328,8 tys. To o niemal 40 proc. więcej niż w 2017 roku i 5-krotnie więcej niż w 2015 roku. Zatrudnianie obcokrajowców w Polsce jest jednak problematyczne.
Główne bariery to długi okres oczekiwania na zezwolenie na pobyt i pracę. Trwa nawet kilka miesięcy. Drugie wyzwanie to przede wszystkim wydawanie wiz poprzez nasze ambasady konsularne. Głównie dotyczy to krajów Azji.
Dlatego polscy przedsiębiorcy najchętniej przyjmują do pracy obywateli z krajów z uproszczoną procedurą zatrudnienia: Ukrainy, Białorusi, Rosji, Armenii, Kazachstanu i Gruzji.
Konfederacja Lewiatan, aby zwiększyć atrakcyjność naszego rynku pracy dla cudzoziemców, postuluje m.in. wydłużenie okresu, na który rejestrowane jest oświadczenie o powierzeniu wykonywania pracy (z 6 do 18 miesięcy), wprowadzenie maksymalnego terminu 7 dni na umieszczenie w dokumencie podróży odcisku stempla czy wprowadzenie jednolitych wytycznych we wszystkich urzędach. Zmiany są konieczne, zwłaszcza że wszystkie prognozy są jednoznaczne – w ciągu następnej dekady na polskim rynku zabraknie kilku milionów pracowników.
– Przy PKB powyżej 3,5 proc. będzie duża potrzeba zatrudniania i ściągania cudzoziemców. Demografia jest nieubłagana, jesteśmy w złej sytuacji i wszelkie programy socjalne, które dzisiaj są wdrażane, np. 500+, nawet, jeśli okażą się skuteczne, to beneficjentami będziemy za kilkanaście lat. Jesteśmy więc zmuszeni współpracować w sposób optymalny z naszymi partnerami ze Wschodu – podkreśla Cezary Maciołek.
W kontekście przyciągania cudzoziemców istotne jest nie tylko upraszczania procedur, lecz także zapewnienie wszystkim pracownikom – niezależnie od narodowości – odpowiednich benefitów. Im szybciej wkomponujemy naszych sąsiadów w strukturę społeczeństwa i długoterminowo będziemy patrzyli na politykę personalną w zakresie zatrudniania, tym szybciej nasze firmy będą konkurencyjne.