Najtrudniejsze przypadki rzadkich schorzeń oczu u dzieci i dorosłych, degradujących siatkówkę, wymagały wcześniej leczenia za granicą. Jeszcze do niedawna takie problemy dotyczyły m.in. retinopatii wcześniaków, retinoplastomy, idiopatycznego obrzęku nerwu wzrokowego i zatoru tętnicy środkowej siatkówki. Dzięki ogromnemu postępowi w dziedzinie diagnostyki i rozwoju nowatorskich terapii najtrudniejsze przypadki schorzeń siatkówki i urazów oczu można już z sukcesem leczyć w Polsce, zapewnia szef Kliniki Okulistycznej Wojskowego Instytutu Medycznego, płk. prof. dr hab. n. med. Marek Rękas, krajowy konsultant ds. okulistyki.
– Panie profesorze, które ośrodki w Polsce już leczą rzadkie schorzenia oczu u dzieci i dorosłych?
– Z każdym rokiem przybywa krajowych ośrodków, które zajmują się leczeniem najtrudniejszych schorzeń siatkówki oka, zarówno u dzieci, jak i u dorosłych. Pacjenci nie muszą już wyjeżdżać za granicę, aby ratować wzrok w tych niezwykle groźnych chorobach, powodujących utratę widzenia. Postęp w ich leczeniu prezentujemy w trakcie Jesiennych Warsztatów Okulistycznych, które nasza klinika organizuje cyklicznie od 8 lat. Na początku uczestniczyło w nich ok. 250 okulistów z całego kraju, a na ostatnim zjeździe, który miał miejsce na początku października, do Jachranki pod Warszawą przyjechało blisko 600 lekarzy. Dzielimy się tam wiedzą i doświadczeniem z leczenia najtrudniejszych przypadków m.in. rzadkich chorób, degenerujących siatkówkę oka. W tym roku pokazywaliśmy wiele takich przykładów, w tym m.in. dokonania białostockiego ośrodka, który jako jedyny w kraju zajmuje się leczeniem idiopatycznego obrzęku nerwu wzrokowego i uzyskuje bardzo dobre efekty. Prezentowaliśmy też sukcesy poznańskiego ośrodka, lidera w leczeniu retinopatii wcześniaków. Kolejną dziedziną, w której odnosimy sukcesy jest retinoplastoma, nowotwór, którego leczeniem zajmuje się Centrum Zdrowia Dziecka. Katowicki ośrodek z kolei, jest jedynym w kraju, gdzie dokonuje się przeszczepu rogówek u dzieci. To jest bardzo rzadka dziedzina, wymagająca wyjątkowej specjalizacji. Wcześniej dzieci z tą chorobą wysyłane były do Stanów Zjednoczonych.
Jakie są jeszcze schorzenia siatkówki oka, które możemy już leczyć w Polsce?
Do niedawna w zatorze tętnicy środkowej siatkówki rokowanie było bardzo niedobre i ciągle jest niepewne. Jest to schorzenie związane z nagłym zamknięciem tętnicy środkowej siatkówki, co prowadzi do utraty widzenia. Plamka, która jest wysoko wyspecjalizowaną częścią siatkówki, dosyć szybko obumiera. Ratunek musi nadejść w ciągu zaledwie 4 godzin. Tylko tyle czasu mamy, żeby zająć się pacjentem i wszystko zorganizować. WIM jest pod każdym względem do tego przygotowany, ponieważ mamy lądowisko i profesjonalne zaplecze do natychmiastowego przystąpienia do zabiegu. Jeśli zator pojawi się na dnie oka to możemy go zobaczyć i spróbować usunąć chirurgicznie, żeby przywrócić widzenie. Może też interweniować u nas radiolog inwazyjny i wejść przez tętnice udową do tętnicy ocznej i podać specjalne leki. Poza tym mamy też hiperbaryczną medycynę i możemy poddać pacjenta leczeniu zwiększonymi dawkami tlenu. Badania pokazują, że to również poprawia rokowania w tego typu schorzeniach. Wszystkie metody, które wykorzystujemy w leczeniu zatoru tętnicy środkowej siatkówki prowadzą do ratowania wzroku choremu. W leczeniu rzadkich schorzeń oczu możemy już skutecznie konkurować z najlepszymi europejskimi ośrodkami, a nawet stać się liderem w dziedzinie okulistyki.
Od czego to zależy?
Od właściwej promocji naszego potencjału, ale tym powinien zająć się rząd albo Ministerstwo Zdrowia. Poziom wiedzy polskich okulistów odpowiada nie tylko europejskim, ale także światowym standardom w leczeniu pacjentów. Ostatni zjazd okulistów w Jachrance też to potwierdził. Nie mamy żadnym kompleksów wobec naszym kolegów z najbardziej zaawansowanych ośrodków leczenia schorzeń oczu na całym świecie. Stosujemy te same metody i techniki, różni nas tylko sposób finansowania i dostępu do świadczeń okulistycznych. Od kilku lat dążymy do tego, aby to usprawnić z korzyścią dla dobra pacjentów. Wiele już zmieniliśmy w tym zakresie, ale przed nami jest jeszcze dużo do zrobienia. Z pewnością jednak, możemy być referencyjnym ośrodkiem leczenia chorób oczu w Europie Środkowo-Wschodniej, a może nawet w całej Europie. Wiedza polskich okulistów i poziom naszych świadczeń jest naprawdę bardzo wysoki. Jestem przekonany, że do nas powinni przyjeżdżać pacjenci z innych europejskich krajów, bo mamy możliwości nowatorskiego leczenia chorób oczu. Trzeba to jednak odpowiednio wypromować i wskazać dostępne finansowanie dla takiej idei.
Klinika Okulistyczna, którą pan profesor kieruje jest liderem w stosowaniu najnowszych metod w chirurgii jaskry. Czy będą jeszcze kolejne specjalizacje?
Teraz uruchomiamy leczenie zatoru tętnicy środkowej siatkówki, ale nadal głównie zajmujemy się jaskrą, bo to jest moja specjalizacja. Jest to poważne schorzenie nerwu wzrokowego, które wymaga szybkiej interwencji okulistycznej. Bez leczenia powoduje stopniowo pogłębiającą się utratę wzroku, aż do całkowitej ślepoty. Rozwoju tej choroby nie można powstrzymać, ale małoinwazyjne zabiegi chirurgiczne pozwalają utrzymać widzenia do końca życia. Wprowadzamy teraz nowe metody operacyjne i jesteśmy też mocno zaangażowani w badania kliniczne w tym zakresie. Rozwijamy też intensywnie transplantologię okulistyczną. Staramy się robić przeszczepy rogówki na bieżąco, dlatego mamy krótkie kolejki do tych zabiegów.
Polska ma niewątpliwe sukcesy w leczeniu wielu schorzeń oczu, ale nadal jest na szarym końcu w Europie, jeśli chodzi o przeszczepy rogówki. Dlaczego tak się dzieje?
Mamy za mało rogówek do przeszczepu, ponieważ jest niewłaściwa organizacja systemu. Jako konsultant krajowy ds. okulistyki zaproponowałem ministrowi zdrowia sposób rozwiązania tego problemu. Przekazałem wielostronicowy raport do resortu w tej sprawie, ale na razie nic się jeszcze nie zmieniło. W kraju mamy 7 baków tkanek oka, które przygotowują rogówki, ale tylko jeden w Warszawie ma zapewnione finansowanie z Ministerstwa Zdrowia w wysokości miliona zł rocznie. Pozostałe banki utrzymują szpitale z własnych środków. Jeśli ta sytuacja z ich finansowaniem nie zostanie uregulowana według tych samych zasad, to narządów do przeszczepu rogówki nie przybędzie. Ludzie muszą mieć motywację do tego, żeby chcieli pobierać te narządy do przeszczepów.
Ile takich transplantacji powinniśmy w Polsce wykonywać?
Rocznie wykonujemy w Polsce ok. 1000-1200 transplantacji rogówek, a powinnyśmy przeszczepiać ich co najmniej dwa razy tyle. Najgorsze jest to, że cierpią z tego powodu pacjenci. Kolejka oczekujących na przeszczepy się wydłuża. W tym czasie dochodzi do degeneracji rogówek u pacjentów i oni tracą szansę na najbardziej skuteczny przeszczep warstwowy, czyli jej poszczególnych warstw. Trzeba wtedy usuwać całą rogówkę pełnej grubości i wszczepiać płatek od dawcy. Wiążą się z tym ryzyko odrzutu, ciężkie powikłania i znacznie gorsze rokowanie, co do jakości widzenia, niż w przypadku przeszczepu warstwowego. Uważam, że nie powinno być kolejek do takich zabiegów. Państwo jest stać na wprowadzenie odpowiednich zasad, bo to są nakłady ok. 20 – 30 mln zł rocznie. Dla porównani wydatki na usprawnienie systemu leczenia zaćmy wyniosły 800 mln zł. Trwają obecnie prace zespołu specjalistów, żeby wprowadzić zmiany systemowe w tym zakresie, bo bez nich lepiej na pewno nie będzie.
Pan profesor wprowadził wiele pozytywnych zmian w krajowej okulistyce, z pewnością to też się uda?
Będę o to nadal zabiegał. Nie zawsze wszystko się udaje. Nie mogę nadal osiągnąć przejścia pacjentów ze zwyrodnieniem plamki, którzy otrzymują iniekcję do gałki ocznej w ramach grupy JGP-B84 do kontynuacji leczenia w ambulatorium. Zabiegam o zniesienie obowiązku przyjmowania takich pacjenta na jeden dzień na oddział szpitalny, aby dokonać takiej iniekcji. Jest to całkowicie zbędne, bo mamy bardzo sprawnie działający System Monitorowania Programów Terapeutycznych, obsługiwany przez NFZ i nie trzeba pacjentowi zakładać dodatkowej karty hospitalizacyjnej. Mam nadzieję, że to się zmieni i zajmie się tym ambulatoryjna opieka specjalistyczna (AOS). Od trzech lat niecierpliwie czekamy też na uruchomienie programu lekowego dla chorych z cukrzycowym obrzękiem plamki. To są niepowodzenia w działaniach konsultanta krajowego ds. okulistyki, ale nie tracę nadziei, że w końcu te trudności uda się również pokonać dla dobra pacjentów.
Z prof. Markiem Rękasem, rozmawiała Jolanta Czudak
źródło: liderzyinnowacyjnosci.com
foto: Facebook @mtrekas