Najstarszy, reprezentacyjny koszaliński hotel przeszedł metamorfozę. Podniesienie standardu prawie połowy pokoi do poziomu czterech gwiazdek odbyło się niepostrzeżenie, bo poza wzrokiem gości. Za to odnowienia lobby i recepcji nie sposób było nie zauważyć, bo prace trwały, gdy hotel normalnie funkcjonował. Zmiany, jakie zaszły na parterze Hotelu Gromada, można podziwiać od pierwszych dni grudnia. Zrobiło się jaśniej, przestronniej i przytulniej. Projekt aranżacji wnętrz przygotowała renomowana pracownia Gierałtowski i Partnerzy – Extract Design.
Hotel wchodzi w sześćdziesiąty rok działalności. Powstał w roku 1960 pod nazwą Jałta w miejscu zburzonego w 1945 roku Schumachers Hotel, który z kolei był „następcą” jeszcze wcześniejszego zajazdu. Lokalizacja znakomita, opisywana w przedwojennej reklamie jako „2 minuty drogi od dworca kolejowego, 3 minuty do rynku”. Nic się nie zmieniło, położenie nadal jest atutem Gromady, która przez pewien czas nosiła nazwę Arka. Było to po tym, jak hotel na początku lat 90. XX wieku, już jako własność prywatna, przeszedł gruntowny remont.
Jednak od tamtego czasu minęło niemal 30 lat. Pojawiła się potrzeba kolejnej modernizacji. Tak o niej mówi Wiesław Świś, prezes hotelowej spółki: – Sukcesywnie odnawialiśmy część pokoi, by nadać im standard czterogwiazdkowy. Wszystko w reakcji na zapotrzebowanie ze strony gości, a trzeba wiedzieć, że mamy wielu takich, którzy systematycznie do nas powracają. Zmiany przyjęli oni z uznaniem, co nas ogromnie cieszy.
W końcu przyszła pora na recepcję, lobby i drink bar. Małgorzata Filowiat-Bogdan, dyrektor hotelu wyjaśnia: – To są miejsca, bardzo ważne z punktu widzenia wizerunku obiektu. Chcieliśmy, by lobby i sąsiadujący z nim drink bar zachęcały do spotkań, bo przecież przyjezdni nie tylko nocują, ale również spędzają u nas czas. I udało się nam stworzyć takie warunki.
Nowa aranżacja i dekoracja wnętrz parteru to dzieło znanej pracowni Piotra Gierałtowskiego.
– Wybraliśmy partnera pewnego, który zna się na rzeczy, bo ma imponujące portfolio z takimi markami w roli klientów jak VOLVO, Casino – grupa ZPR SA, sieć kin HELIOS, a nawet REGAL CINEMAS oraz pracę dla klientów z branży hotelarskiej w Polsce i za granicą – komentuje prezes Wieslaw Świś. – Dostaliśmy to, czego oczekiwaliśmy.
Projektanta zapytaliśmy, czym się kierował, przystępując do pracy. Piotr Gierałtowski odpowiada: – Dużo podróżujemy, obserwujemy to, co się dzieje w architekturze wnętrz hotelowych na świecie i wyciągamy wnioski. Kiedyś były dwa rodzaje hoteli. Do jednych ludzie przyjeżdżali odpocząć podczas urlopu, czyli na dłużej, a więc wszystkie funkcje – takie jak gastronomia i wielkość pokoi – zyskiwały na znaczeniu. Drugi rodzaj to hotele biznesowe, na jedną lub dwie noce podczas delegacji. W tej chwili styl podróżowania zmienia się i często sama możliwość przenocowania w wygodnym łóżku z własną łazienką przestaje wystarczać. Ludzie wybierają hotel pod kątem nie tylko lokalizacji, ale i wystroju, atmosfery. To dzięki temu wracają. W naszym przekonaniu koszaliński hotel jest bardzo przyjazną przestrzenią dla jednych i drugich. Bar hotelowy staraliśmy się jak najbardziej otworzyć i połączyć z lobby w taki sposób, by gość mógł zejść tam, zamówić drinka czy kawę i w lobby hotelowym popracować przy laptopie albo poznać innych ludzi.
To co rzuca się od razu w oczy osobie, która zna Hotel Gromada a odwiedza go obecnie, to dużo jaśniejsze wnętrze, bardziej uporządkowane, jakby przestronniejsze, a przecież jego powierzchnia się nie zmieniła. – Wywołać takie wrażenie to był nasz i klienta cel. W projektach przywiązujemy bardzo dużą wagę do światła. Staramy się nim grać w taki sposób, by podkreślało ono walory materiałów, które stosujemy oraz budowało ciepły klimat. Z kolei zastosowanie jasnych barw – od bieli do szarości z elementami czerni, lekko miejscami przełamanymi beżami, to nawiązanie do dominującego obecnie stylu, pożądanego przez hotelowych gości.
W lobby pojawiły się nowe meble. Sofy, fotele i stoliki są wybrane z gotowej kolekcji. Meble nieruchome, jak lada recepcyjna, bar i inne elementy zabudowy, zostały wykonane według projektu Extract Design na zamówienie.
Ciekawostką jest fakt, że projektanci pozostawili w niezmienionej postaci obłożone marmurem kolumny hotelowego parteru. Piotr Gierałtowski komentuje: – Obecnie biały marmur w rozmaitych odmianach jest modnym materiałem, stosowanym przez najlepszych designerów. Do tego warto podkreślać, że miejsce ma historię i to również był argument na rzecz pozostawienia tego fragmentu poprzedniego urządzenia. Historia to jedna z niewielu rzeczy, których nie da się kupić. Gościom przypominamy w ten sposób, że to miejsce nie istnieje od tygodnia, a od wielu lat. Nic tak nie zaświadcza o tradycji jak porządny kamień.
Tradycję budują i przekazują następcom ludzie. Gromada może się pochwalić bardzo stabilną kadrą. Dyrektor Małgorzata Filowiat-Bogdan komentuje: – Zespół stanowią ludzie z długoletnim doświadczeniem, którzy identyfikują się z naszą marką. Oczywiście stale podnosimy swoje kwalifikacje, staramy się być na bieżąco z branżowymi nowinkami. To bardzo miłe, kiedy bywający u nas co jakiś czas goście traktują nas jak dobrych znajomych. My z kolei znamy ich przyzwyczajenia, staramy się spełniać specjalne życzenia. To buduje serdeczną relację i powoduje, że hotel jest czymś więcej niż tylko miejscem noclegu.
Warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy w związku z modernizacją parteru hotelu. Galeria sztuki prowadzona przez Berenikę Żesławską może teraz lepiej eksponować oferowane malarstwo i rzeźbę. Prace plastyków w naturalny sposób stają się ozdobami lobby.
Hotel Gromada bywa systematycznie miejscem prestiżowych wydarzeń. Sam niektóre inicjuje – jak zawieszony na czas remontu Klub „Rzeczpospolitej”, w ramach którego koszalinianie mieli okazję do spotkań z najważniejszymi postaciami polskiego życia politycznego. Dzięki czterem salom konferencyjnym o zróżnicowanej powierzchni hotel może również gościć uczestników konferencji i szkoleń. W bocznych jego częściach działają: kasyno, ekskluzywny butik oraz salon optyczny. W długo nieczynnych podziemiach hotelu, które w czasach PRL miały funkcję schronu, Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne Odkrywcy urządziło coś na kształt małego muzeum. Po uprzednim telefonicznym umówieniu się, można je zwiedzać w czwartki. Wśród zgromadzonych pamiątek znajdują się również te, które nawiązują do tradycji przedwojennego Hotelu Schumachera oraz powojennej Jałty.
Andrzej Mielcarek
foto: Agnieszka Orsa