Żegnając się z publicznością XV Festiwalu Skrzyżowanie Kultur w Warszawie, dyrektor programowa Maria Pomianowska oraz szef Stołecznej Estrady Andrzej Matusiak wspomnieli, że organizacja tej imprezy jest coraz trudniejsza. Dali do zrozumienia słuchaczom, że nie wiadomo jeszcze, co będzie za rok. Festiwal odbywa się od 15 lat, finansowany jest przez Miasto Stołeczne Warszawa.
Miejmy nadzieję, że festiwal nie przepadnie, bo jest to fantastyczny pomysł muzyczny, który wart jest tego, aby na trwałe zagościć w stołecznym kalendarzu wydarzeń kulturalnych. Oby tak się stało! Jego znaczenie wyrasta poza ramy zwykłej miejskiej imprezy rozrywkowej. Ten festiwal łączy ludzi z różnych stron świata, pozwala go lepiej poznać właśnie przez muzykę. Uczy tolerancji, wrażliwości i szacunku dla Innego w czasach wzmagającego się nacjonalizmu i narodowego egoizmu.
Artyści nie zawiedli
Przez pięć festiwalowych dni każdy ze słuchaczy licznie zgromadzonych w namiocie pod Pałacem Kultury mógł znaleźć i usłyszeć coś dla siebie. Nie zabrakło fado, cygańskiego flamenco, brzmień klezmerskich i mongolskich czy też afrobeatu. Kto wywołał największy szał wśród publiczności? Było co najmniej troje takich wykonawców. Nieprawdopodobnie rozkręcił się koncert Pata Thomasa z zespołem Kwashibu Area Band z Ghany – muzycy zaprosili widownię do etniczno-elektroniczno-jazzowego tańca, który trwał półtorej godziny.
Utalentowana i przesympatyczna Brazylijka Flavia Coelho urzekła salę śpiewem, ruchem, zmysłowością i niesamowitą energią, łącząc muzycznie brazylijską tradycję z nowoczesnością. Po jej występie w piątkowy wieczór wydawało się, że niczego już nam do szczęścia nie trzeba. Ale wtedy na estradzie pojawił się algierski wokalista Sofiane Saidi z zespołem Mazalda i znów zaczęła się zabawa na całego! Wyćwiczony we wczesnej młodości występami na weselach śpiewak jednym gestem poderwał widzów z krzeseł i tak już zostali do końca, tańcząc i klaszcząc do muzyki grupy, która umiejętnie połączyła tradycyjną algierską muzykę rai z rockiem, funkiem, transem, a nawet… elementami techno. Była to piorunująca mieszanka muzyczna na wysokim poziomie, mimo młodego wieku artystów.
Miejmy więc nadzieję, że w przyszłości jeszcze przyjadą do Polski i będzie mogło ich zobaczyć i posłuchać więcej ludzi. A Festiwal Skrzyżowanie Kultur pozostanie z nami na długie lata…
Cezary Kubaszewski